"Wg relacji Tadeusza Rykowskiego Obrębscy należeli do grupy tzw. "Amerykanów". Były to osoby, które na początku XX w wyjeżdżały do USA w celach zarobkowych. Zgromadziwszy pewien kapitał wracali i inwestowali go w place i budynki na nich wznoszone. "...
pani Obrębska hodowała w swym ogródku różane krzewy, piękne i oszałamiająco
pachnące - jak je wówczas określano - "róże sztamowe". Można było tam zawsze
zajść latem, kiedy zaistniała potrzeba czyli imieniny której z ciotek lub
znajomych i za niewielkie parę złotych kupić gustowny różany bukiet zdobny
gipsówką i asparagusem."
"Te wszystkie dobudówki w części północnej ulicy stawiane były bez składu i ładu - aż dziwne, że mógł to akceptować architekt miejski. To widać na przykładzie pawiloniku z usługami szewskimi, albo opisywanego silikatowego domu obok Pani Obrębskiej." L.W. |
|